|
|
|
|
|
Link :: 01.08.2006 :: 00:04 Link :: 02.08.2006 :: 11:43 Podsumowanie. Dziś siedzę przed komputerem jako młoda dziewczyna, która wie, czego chce od życia. Jej nadrzędnym celem są studia na PWST w Krakowie. I tyle. Dziś siedzę przed komputerem jako młoda dziewczyna, która walczy ze sobą od środka. Walczy z tym, co ma w sobie złe, walczy ze swoimi słabościami, z niechcianymi ziarnami uczuć, które sieją w niej osoby czyhające na jej małe, kruche, dobre serce. Walczy i ma siłę, bo widzi, że to co robi przynosi efekty. Dziś siedzę przed komputerem jako młoda dziewczyna, która płacze bo ma na to ochotę, a nie dlatego, że ktoś ją zranił. Dziś siedzę przed komputerem jako człowiek, który wyleczył się ze swojej uległości istocie ważnej. Siedzę tu jako ktoś, kto nadal ma w sercu żal, nadal pragnie szczęścia i dobroci ze strony innych istot, ale wie, że to co było przeminęło. To już nie wróci. Dziś siedzę przed komputerem jako młoda dziewczyna, która jest ostrożna. Nie ufam, nie otwieram się przed nikim, nikt mnie nie może zranić. Jestem dla każdego tym, kim chcę być. Jestem tajemnicza. Zmiany są potrzebne. Zmiany były, są i będą. I dziś siedzę przed komputerem jako młoda dziewczyna, która zeszła na ziemię i właśnie przyjęła to do wiadomości. Jestem z siebie dumna. Cholernie dumna:D. Koniec podsumowania. Komentuj(1) Link :: 02.08.2006 :: 22:18 Nie. Nie pozwolę. Komentuj(0) Link :: 02.08.2006 :: 23:19 Rozmowa z przyjaciółką zajebiście dużo daje. Dziękuję Ci Aniu z całego serca:* Komentuj(0) Link :: 06.08.2006 :: 10:52 Czytam, słucham muzyki, jem, sprawdzam pocztę, przesiaduję na fotce, myję się, śpię. Jednym słowem...niech mnie ktoś wyciągnie na miasto! Bo ja zmamucieje totalnie;|. Pati wyjechała. Ania też. Odliczam dni do ich przyjazdu. Sama w domu, sama w domu, sama w domu...nudzę się;|. No, tylko na rowerze codziennie jeżdżę:P. A teraz w Simsy pogram:D. Komentuj(4) Link :: 07.08.2006 :: 18:17 Heh... Cały dzień spędziłam z Duśką, i pstrykałyśmy foty, i kręciłyśmy filmy...było tak fajnie...:) A teraz siedzę sama z Fifem, zaraz będę zgadywać kto jest mordercą ]:-> Teraz w głośnikach słychać Verbę i "Nic więcej". Kij... Taki aparat naprawdę mi się podoba...kurde, żeby taki własny kiedyś mieć...i żeby pstrykać nim foty na dworze...to chyba moje powołanie:) Kolejny raz łapię się na tym, że mam tyle do napisania, a jak przychodzi co do czego, to nie wiem co pisać. A może...rower? Zimno na dworzu, deszcz pada niemiłosiernie. Ale w gruncie błotniki mam... Kurde. Nowe foty na fotce. Bałagan w pokoju. Gitary powyjmowane i niechęć do sprzątania. Muzyka. I komputer, internet. Pati, kiedy napiszesz?:) "Nie znam już takich słów, aby móc być z Tobą znów. Nie chcę już wierzyć w cud bo wiem, że szkoda czasu. Mówią mi, nie trać sił bo z tego już nie będzie nic. Bo z tego już nie będzie nic. Nie będzie nic już więcej..." Komentuj(0) Link :: 08.08.2006 :: 20:55 ...doszły na przystanek. Joan podeszła sprawdzić o której mają autobus. - 10 minut. - rzekła. Obydwie rozsiadły się na ławce. Dłuższą chwilę milczenia postanowiła przerwać Rose. - O czym myślisz? - spytała przyjaciółkę. - O marzeniach. Ludzie krążyli dookoła. Z jednej strony Rose zauważyła człowieka ubranego dość śmiesznie. Miał na stopach jedną skarpetkę, a na głowie pomarańczowy beret. Stał podpierając słup informacyjny i rozglądał się dookoła. Gdy jego wzrok padł na Rose, dziewczyna lekko się zarumieniła. - Dokąd jedziemy? - spytała Joan. - Tam, gdzie...ty wiesz... - odpowiedziała z nutą błagania w głosie. - Nie spotkasz jej tam. - surowość głosu Joan wywołała u Rose wzrok, który przybrał szklany wygląd. - Ja nie...no...no to jedźmy do Michaela. Joan aż podskoczyła ze szczęścia i uścisnęła przyjaciołkę. - Na ciebie to zawsze można liczyć! Człowiek w pomarańczowym berecie uśmiechnął się leniwie do młodej dziewczyny... Komentuj(0) Link :: 12.08.2006 :: 15:59 Ostatnio tak wiele się stało...aż dziw bierze, że to ogarniam. A może, jak zwykle, tylko wmawiam sobie, że wszystko rozumiem? Stało się...dużo. W każdym razie nie będę tu opisywać wszystkiego po kolei...bo nie. Powiem tylko, że mam nowy piórnik (;* dla Paulisi), nową świeczkę (tu powinny być całuchy nie z tej ziemi dla Duśki za to wszystko, co dla mnie zrobiła:D), czytam książki (;* dla biblioteki?;|) i czuję, że przyjaźń zwycięża (bez cmoka, z wiadomych przyczyn;p). W każdym razie czuję się cholernie fajnie:D. I basta! Do 23 zostało jeszcze...12 dni. Nie mogę się doczekać! I Kurt 22...kocham Cię Dusia;*. I wiecie...świat potrafi być piękny jeśli chce... Komentuj(0) Link :: 14.08.2006 :: 13:27 Nikt nie wie, ile bym dała za to, by nie mieć huśtawek nastroju. By czuć się szczęśliwa raz, a dobrze. By nie musieć znosić doła, cholera... Jest tyle ludzi...to mnie aż przeraża. Przerasta. Czasem...gitara mi tylko pomaga. Znaczy to złe słowo...tak jakoś... Czy ja muszę..? Chyba muszę... No to... Pa;*... Komentuj(0) Link :: 14.08.2006 :: 17:29 Dlaczego to robisz? Po co?.... Komentuj(1) Link :: 14.08.2006 :: 18:58 to teges... trudno w to uwierzyć, ale siedzę przed kompem i piję już drugie Karmi;| jakoś tak mi...dziwnie. zaraz z Duśką idę na dwór:P a potem to się zobaczy...jeszcze raz przepraszam Blandę:* i pozdrawiam moją świeczkę:D zapraszam na story:P bye:* Komentuj(1) Link :: 15.08.2006 :: 11:30 Kiedy zacznę pisać, nie potrafię przestać. Jeszcze słowo, jeszcze jedno, kurde źle, nie tak, inne słowo, słowa...niedobrze. Mylę się w tym, co piszę, błądzę, idę ślepo ufając literom... Ogień mi pomaga. A ta mała iskierka, ten płomień który stoi teraz u mnie na biurku...ratuje? Chyba wyzwala. Cóż...w każdym razie czuję się z tym lepiej. Aparat, zdjęcia...Wspomnienia to takie zło konieczne...zło i dobro jednocześnie...nie chcę już mówić, nie chcę! Zaraz wyciągam gitarę i się odstresowuję. Z każdą notką mówię wam więcej. Musiałabym przestać pisać, ale nie umiem. Pisanie...słowa, to wszystko co mam. Karzecie być cicho...dlaczego? Nie mogę mówić tego, co czuję? Nie mogę. Bo wykorzystujecie to przeciwko mnie. Wiecie, dochodzę do wniosku, że tyle we mnie żalu, że to po prostu się nie mieści we mnie. Wyskakuje na zewnątrz pod różnymi postaciami. Rower, świeczka, muzyka, teksty...gitara, aparat, zdjęcia i wiersze...sen, samotność, milczenie i czarne paznokcie...czarne włosy i czarna bielizna...czerwone bluzki, kurtki, usta...czarna kredka do oczu i inny styl spodni...to wszystko pokazuje mnie z innej strony. Z tej, jaka jestem naprawdę? Nie. Pokazuje jak bardzo się zmieniam pod wpływem tego żalu, który chowam w sercu. Pod wpływem tej drzazgi...tego... Koniec. Koniec tych żalów. ^^ Komentuj(0) Link :: 17.08.2006 :: 21:42 Niebezpiecznie mnie brzuch rozbolał niedawno;/. Cóż...dzisiaj samotny wypad na miasto zaowocował nową buteleczką baniek mydlanych:D. No i plakat Kurta...bosssko:D. Dziś poszukuję osobowości. Nie wiem kim jestem...to takie trochę dziwne. Cholera, ten brzuch jest dziwny;/. Inspiracja...odrzucenie...zawód...motylki w żołądku...do cholery, nie tak miało być! Nie mam weny pisać, nie mam siły. Komentuj(0) Link :: 19.08.2006 :: 14:22 Myslovitz, Nirvana, Pearl Jam, Hey, Myslovitz, Łzy, Kasia Kowalska, Nirvana, Hey, Myslovitz, Pearl Jam... Zrobiłam lekkie przemienienie w moim pokoju:D I Kurt dostał swoje miejsce na ścianie nad biurkiem. W ogóle wszystko jakoś inaczej wygląda. Tak...czyściej i lepiej:D. Paznokcie znów czarne mam. I obrazek z aniołami. Wzbogaciłam się o bańki mydlane, ramkę ze zdjęciem i nowy zegarek. I jeszcze porządek w biurku...ci, co widzieli moją szufladę wiedzą o co chodzi:D. A dziś do Czarnej jeszcze. Kurde, ale będzie fajnie ^^. Takie rozmowy o życiu i śmierci...mogłabym z nią gadać codziennie przez 24h na dobę:D. A jutro na Mysią Wieżę chyba...zwała xD W każdym razie mi fajnie:D. Tak jak zawsze:P Jeeee... ^^ Komentuj(0) Link :: 23.08.2006 :: 19:55 - Aaaa... - "Ziewnąłem. Czy to już rano? Chyba siusiu...czemu mama tak chodzi jak nakręcona? Eeee...?" - Fifuś pojedzie nad morze, tak? A kto będzie za Fifusia domu pilnował, hę?... Fif wstał. Otrząsnął się tak, jak zawsze rano się otrząsał i poszedł w stronę kuchni. Wziął kilka łyków wody i stanął naprzeciw taty. "Dlaczego on się już ubiera? Przecież nawet Madzia jeszcze śpi. Hej, co ty mi robisz!". Mama wzięła psiaka na kolana i zaczęła powoli tłumaczyć: - Jedziemy nad morze. Fifuś spędzi kilka godzin w samochodzie i Fifuś musi pamiętać, że nie wolno wymiotować! Mały piesek też musi się powstrzymywać, ot co! "No dobra, dobra, puść mnie kobieto!". Wyrywa się i ucieka w stronę drugiego pokoju. "Wstawaj Madzia! Wstawaj! Jedziemy nad morze!" - Czy cię porąbało?! Która godzina? - No dalej, dalej, bo cię tu zostawimy. - tata przechodził obok i nie omieszkał wtrącić swoich trzech groszy. Fif wpatrzył się małymi oczkami w dziewczynę i...czekał. - O nie...nawet o tym nie myśl! Jest czwarta nad ranem, nie będę się specjalnie ubierać, żebyś mógł swoje śmierdzące siuśki wylać pod drzewkiem! Pies się nie ruszył z miejsca. - Dex, bądź człowiekiem no... - ze zrezygnowaniem podchodzi do szafy wyjmuje bluzkę, spodnie, ubiera się i drepcze na dół. Obok niej z zadowoloną miną i skocznym krokiem idzie wieczny przyjaciel. Jestem wykończona. Nogi mi odpadają. Dwa dni. Tylko. Jeden nocleg. I tyle chodzenia...ale było genialnie ^^. Baa..nad morzem zawsze jest genialnie:P. Pierwszego dnia zwiedzanie Helu. Ups, ale najpierw kilka słów na temat Malborka:P. Zamek cudowny, nie raz się o tym przekonałam. A Fifuś...kochane psisko. Całe dwie godziny na mnie czekał:P. Potem nasz pokój...na pierwszy rzut oka...gówno. Ale potem jakoś dało się przeżyć. W sumie to nie tak źle ^^. Morze...coś pięknego. Pociąg, kebab...po prostu cud-miód:D. Ale te przejazdy...wszystko mi się podobało. A najbardziej wasze życzenia... Jeszcze raz dziękuję bardzo tym, którzy o mnie pamiętali;*. Najpierw moim rodzicom, potem Justyś (:P), Pati, Karolinie, Czarnej i Bartkowi. Teściom też bym podziękowała, ale...kim są teściowie?:D. Te dwa dni to chyba najfajniejsze dwa dni w te wakacje...chociaż nie. Jutrzejszy dzień będzie nasz, Pati;) Komentuj(1) Link :: 25.08.2006 :: 08:56 Cóż...wstałam z łóżka i prosto do komputera. Wszędzie bałagan, i czuję się jak w filmie. Cisza przed burzą... Kurt spokojnie wisi na ścianie. Harry Potter po angielsku na półce stoi. Dwie herbaty na biurku i figurka Fatimy przy świeczce jak książka, też stoją. Jest tak spokojnie...tak dobrze...ostatnie dni wolności, zdaję sobie z tego sprawę. Wiem jedno - muszę być silna. Jak zawsze...? Fifek śpi. A mi się nic nie chce. Takie mnie teraz przemyślenia naszły...po wczorajszym dniu z Patrycją czułam się świetnie. Może dlatego, że nareszcie wróciła osoba, z którą mogłam tak po prostu pogadać? Ufając...chociaż trochę... Zimno mi. Kiedy myślę, czuję jak jakiś chłód oplata całe moje ciało. Takie...dreszcze? Staram się żyć własnym życiem. Tak po prostu, być sobą. Muszę być silna. "O Peggy Brown, o Peggy Brown, kto ciebie ukochać będzie umiał?..." Komentuj(1) Link :: 30.08.2006 :: 22:01 Życie na fali w przenośni. Żałuję. Nienawidzę. Nie chcę Cię znać...nie oglądam filmu, można pisać. To tak nawiązując...naprawdę żałuję. I się zawiodłam dzisiaj jakoś...i kupiłam sobie nowy plecaczek...i nowe ołówki... Rety, jak bardzo mi się nie chce pisać. Nie chce się nic. Nie chce się myśleć. Nie chcę się... Komentuj(0) |
2024
|
|
|
|
|
|
talk.pl | Twój Wirtualny Pamiętnik