23.08.2006 :: 19:55
- Aaaa... - "Ziewnąłem. Czy to już rano? Chyba siusiu...czemu mama tak chodzi jak nakręcona? Eeee...?" - Fifuś pojedzie nad morze, tak? A kto będzie za Fifusia domu pilnował, hę?... Fif wstał. Otrząsnął się tak, jak zawsze rano się otrząsał i poszedł w stronę kuchni. Wziął kilka łyków wody i stanął naprzeciw taty. "Dlaczego on się już ubiera? Przecież nawet Madzia jeszcze śpi. Hej, co ty mi robisz!". Mama wzięła psiaka na kolana i zaczęła powoli tłumaczyć: - Jedziemy nad morze. Fifuś spędzi kilka godzin w samochodzie i Fifuś musi pamiętać, że nie wolno wymiotować! Mały piesek też musi się powstrzymywać, ot co! "No dobra, dobra, puść mnie kobieto!". Wyrywa się i ucieka w stronę drugiego pokoju. "Wstawaj Madzia! Wstawaj! Jedziemy nad morze!" - Czy cię porąbało?! Która godzina? - No dalej, dalej, bo cię tu zostawimy. - tata przechodził obok i nie omieszkał wtrącić swoich trzech groszy. Fif wpatrzył się małymi oczkami w dziewczynę i...czekał. - O nie...nawet o tym nie myśl! Jest czwarta nad ranem, nie będę się specjalnie ubierać, żebyś mógł swoje śmierdzące siuśki wylać pod drzewkiem! Pies się nie ruszył z miejsca. - Dex, bądź człowiekiem no... - ze zrezygnowaniem podchodzi do szafy wyjmuje bluzkę, spodnie, ubiera się i drepcze na dół. Obok niej z zadowoloną miną i skocznym krokiem idzie wieczny przyjaciel. Jestem wykończona. Nogi mi odpadają. Dwa dni. Tylko. Jeden nocleg. I tyle chodzenia...ale było genialnie ^^. Baa..nad morzem zawsze jest genialnie:P. Pierwszego dnia zwiedzanie Helu. Ups, ale najpierw kilka słów na temat Malborka:P. Zamek cudowny, nie raz się o tym przekonałam. A Fifuś...kochane psisko. Całe dwie godziny na mnie czekał:P. Potem nasz pokój...na pierwszy rzut oka...gówno. Ale potem jakoś dało się przeżyć. W sumie to nie tak źle ^^. Morze...coś pięknego. Pociąg, kebab...po prostu cud-miód:D. Ale te przejazdy...wszystko mi się podobało. A najbardziej wasze życzenia... Jeszcze raz dziękuję bardzo tym, którzy o mnie pamiętali;*. Najpierw moim rodzicom, potem Justyś (:P), Pati, Karolinie, Czarnej i Bartkowi. Teściom też bym podziękowała, ale...kim są teściowie?:D. Te dwa dni to chyba najfajniejsze dwa dni w te wakacje...chociaż nie. Jutrzejszy dzień będzie nasz, Pati;)