Uff... Dziś miałam pracowity dzień. Nie fizycznie, choć fizycznie też, bo natańczyłam się sporo i nabiegałam... W każdym razie dzisiejszy dzień był taki, jaki powinien być każdy. Śmiałam się, biegałam, męczyłam, myślałam, skupiałam, pracowałam psychicznie. Po prostu robiłam to, co każdy zdrowy, normalny i porządny człowiek powinien robić każdego dnia ^^.
Dexter właśnie padł po tym, jak go przegoniłam dwadzieścia razy w domu z pokoju do pokoju =D. No cóż, sam się prosił i szczekał o zabawę to teraz ma =P. W każdym razie ja też jestem padnięta xD.
No cóż... Dzień zakończy się chyba bezstresowo. Gdyby tylko jeszcze jedna sprawa wyjaśniła się do końca... W każdym razie nie denerwuję się. Noga mi nie chodzi, ręce się nie trzęsą, serce nie szaleje. Łase tylko na czułe słówka, ale póki co, tych ma pod dostatkiem =).
Teraz siedzę sobie w moim pokoju, przed moim komputerem i słuchając muzyki Carlosa Santany, czyli przecudownie kojących dźwięków gitar akustycznej, klasycznej i elektrycznej staram się uspokoić moje myśli i odprężyć się całkowicie, w końcu dziś wieczór niedzielny, ostatni wieczór tego weekendu =).
A już jutro poniedziałek ^^. Kocham poniedziałki. Bo to w końcu pierwszy dzień po weekendzie. Kocham poniedziałki ^^.
Tak samo jak czasem kocham piątki =). Ale tylko czasem =D.
Nie gram na gitarze tak często jak zwykle. Kurczę, no przez brak mikrofonu normalnie, nie mam dla kogo grać, bo nikt mnie nie słucha i nie gram! To niesprawiedliwe. Esh...
Smsy czasem znaczą wiele. Ale słowa jeszcze więcej. Mów do mnie częściej...
Tym oto radnosnym końcę rozpoczynam koniec tej notki =D.
Gadam już jak opętana xD. Ale to przez ten dobry humor dzisiaj!
Taak, to jego wina! A jak! xD.
Kochając życie, żyję dalej.
Czasem chwytając się jak tonący brzytwy, w przenośni i dosłownie, żyję dalej.
Czując mocniej niż zwykle, żyję.
Pisząc, żyję.
Kocham Was, ludzie! ^^.
PS. Z okazji urodzin mojej kuzynki chcę jej życzyć wszystkiego, co naj! Szczęścia, Aśka ;D. |