U Babci.
Weszłam, złożyłam życzenia, dałam prezent, chwilkę posiedziałam i wyszłam. Pomiędzy Nami nadal wisi kolejna kłótnia w powietrzu. Ciągłe przygadywanki, itd... W końcu poszłam do łazienki, siedziałam tam kilkanaście minut. Tak długo, aż mama po mnie przyszła. Wyszłam, otarłam łzy, podziękowaliśmy Babci za miłą gościnę i pojechaliśmy do domu. A tam, oczywiście, kolejne kłótnie. Ja naprawdę mam już tego dosyć.
Do tego musiała zauważyć...
I tak mniej więcej wygląda moja każda sobota. Zawsze kłócę się z ojcem...
A co się tyczy poprzedniej notki... Gdzie byli wszyscy wczoraj wieczorem? Albo dziś jak byłam u babci? Telefon cały czas miałam przy sobie.
*pełna bólu kończy swoje wywody*
... |