16.01.2006 :: 19:16
"Jesteś tu niepotrzebny, jak plama na ścianie... Wiem, że chciałbyś to zmienić, a ja znam rozwiązanie. Jesteś tylko ciężarem, jak kosz z brudnym praniem. Wiem, że chciałbyś to zmienić, a ja znam rozwiązanie. By uwolnić Cię od bólu i porażek, i dostarczyć tobie przewspaniałych wrażeń!..." Kłótnia inna niż wszystkie. Bo taka... Co prawda był płacz, był krzyk, o dziwo nawet rozmowa była! Ale mimo wszystko niepotrzebnie przywołane obrazy z przeszłości. Niepotrzebnie mówiłam o tym, co boli. A może jednak dobrze?... Sama nie wiem co robić. Mam dość pisania o tym, jak mi ciężko, o tym jak wielkiego mam doła... A jednak jak o tym nie mówić, skoro tak właśnie jest? Dobra, koniec tej kwestii. Ostatnio dzieje się jakby lepiej. Lepsze to, lepsze tamto. Każda rozmowa daje mi taką siłę... Pokazuje drogę, staje się światłem. A zwłaszcza rozmowy z Tobą. To głupie. Takie banalne, takie zwykłe, a tak cieszy. Dziecinna. A mimo wszystko Ja. Wiecie, chyba nauczyłam się pisać zawile. Jeśli każda osoba, która to przeczyta będzie w stu procentach wiedziała o co biega, to ja nie nazywam się Madzia =D. Koniec przemówienia. Do czasu... ;> "Jesteś szarym człowiekiem wśród miliona innych osób... Wiem, że chciałbyś to zmienić, a ja znam na to sposób. Jesteś tylko maszyną, którą nogi gdzieś niosą. Wiem, że chciałbyś to zmienić, a ja znam na to sposób. By uwolnić cię od bólu i porażek i dostarczyć tobie przewspaniałych marzeń!..."