06.12.2006 :: 18:25
Przepraszam - za słońce i deszcz, Przepraszam - za myśli i miły gest. Przepraszam - za chwile i dnie spędzone razem, Przepraszam - za wszystko co było mym obrazem. Przepraszam - za siebie i za Ciebie też. Przepraszam - za wszystko, za wszystko co chcesz. Przepraszam - za trzykroć i jeszcze raz - przepraszam. *** Minęło prawie 12 miesięcy od kiedy zaczęłam tu pisać. Pisałam różnie. Raz prosto z serca, to co czuję i co we mnie siedzi. Innym razem pisałam na pokaz, żeby ludzi uspokoić, żeby im dorównać i mieć czyste sumienie. Czasem pisałam krótko, zwięźle, czasem rozwlekle, za dużo. Czasem przeklinałam, innym razem używałam wielkich słów. Bywało, że nie pisałam długo, że miałam przerwę nawet miesięczną. Przeżyłam zimę, wiosnę, lato, jesień i teraz druga zima...a ja? Jak bardzo ja się zmieniłam? Na pewno bogatsza o te wszystkie uczucia, o te wszystkie rozmowy, ten płacz i ból. Bogatsza o przekonania na temat przyjaźni i miłości, oraz skruchy. Poznałam wstyd dogłębniej, niż ktokolwiek inny. Wiem co to znaczy krzyczeć z wściekłości. Doznałam zawodu, strasznego zawodu, i znam sposoby, aby temu zaradzić. Przyjęłam od ludzi bardzo wiele rad, mnóstwo kazań i przemówień. Tyle się stało, że ledwo to ogarniam. Cały rok, a ja wciąż trwam. Niezmiennie codziennie jeżdżę do tej samej szkoły, tym samym autobusem, o tej samej godzinie i wierzę...nadal wierzę w dobro tego świata. Choćbym nie wiem jak bardzo zraniona, wciąż mam nadzieję na lepsze jutro, wciąż ufam światu. I każdego dnia skutecznie przekonuję się o tym, że znów nie miałam racji. Skąd we mnie tyle siły? Dziś spotkałam Cygankę. Chciała mi powróżyć z ręki, ale się spieszyłam. Krzyknęła za mną tylko: "jeszcze długa droga przed tobą, ale dasz sobie radę". Zdobyłam się na krótkie "jak to?", a ona odpowiedziała: "przecież tak bardzo kochasz".