30.10.2006 :: 09:46
Mam dreszcze. Boli mnie nos, boli gardło. Z ledwością mówię. A jutro połowinki. Za-je-biś-cie. Jak wyglądam? Rybaczki, polar i ciepłe skarpety. Okulary, chustka na szyi, czerwony nos i szklane oczy. Cały czas łzawią. Chyba słyszysz jak się zbliżam, bo czuję że skrzypię. Do tego brzuch mnie jeszcze niemiłosiernie boli. Czuję się po prostu źle. Hey leci z głośników. Zaraz się położę i będę robić to, co zawsze. Leżeć. Po prostu, bez niczego. Leżeć. Patrzeć w sufit i wić się w korytarzu zwierzeń. Leżeć. Nie ruszać się. Po prostu leżeć. I zachrypię w korytarzu wspomnień: Ty skaczesz, ja też. Pamiętasz? Odpowiedź będzie równie zachrypiała, równie zamazana i pociągająca nosem. W końcu odwróci się na pięcie i pójdzie do swojego łóżka. A ja po prostu chciałabym latać. "A te dni ciszy, które dzielą nas podpowiadają mi złe obrazy." *** Bo ludzie nie wiedzą czego innym trzeba. Bo oni myślą, że to samotność. Bo inni że brak i pustka. A jeszcze inni, że ciągłych rozmów i zaufania. A...a to nie tak. To wszystko nie tak. Nie halo. Ale oczywiście jak otworzę usta, to nie będziecie słuchać. Bo macie już w głowie cały plan mojego szczęścia. Cały. Kiedyś ktoś powiedział, że pomoc jest względna. Pomocna może być rozmowa, albo opierdolenie. A czasem po prostu dotyk. A ja wciąż czekam. Chciałabym żeby ten człowiek mnie znalazł już. Jakikolwiek. Im szybciej, tym lepiej. Bo po prostu wybuchnę. Eksploduję. Wracam do łóżka. "To piekło, nie raj. Tutaj się kończy świat. Piekło nie raj, tutaj zawraca czas." "Gdybyś był, a nie bywał raz na jakiś czas, byłabym wreszcie czyjaś. Nie bezpańska aż tak." *** tak sobie teraz jest po 19 i sobie mysle, ze...dzis caly dzien od ksiazek nie odchodzilam;| albo czytalam, albo sie uczylam...zwala:D