Zacznę od tego, że jestem zła na świat.
Trochę nauki, mało czasu, potrzeba wypoczynku...to wszystko towarzyszy mi każdego dnia. Nie wiem, czy nie błądzę w ludzkich zaułkach zaufania. Nie wiem, czy dobrze robię. Nienawidzę zwrotu "nie wiem" :].
Chciałabym kupić sobie nowe buty. Takie..tylko moje.
Będę tańczyć?
Kompletnie ostatnio nie mam głowy do nauki. Kompletnie. Nie wiem, czemu...dziś chcę jeszcze trochę poczytać. Czuję, że mój mózg jest nie używany. Przynajmniej nie w tych dobrych celach :]. Nie umiem się zmobilizować. Niestety :/.
Za to kupiłam kolejną lekturę ^^.
Zbliża się termin rekolekcji...a ja nadal nie wiem, co mam robić. Jechać?
Telefonu jakoś mniej używam. Jest to tym bardziej dziwne, że kiedyś nie umiałam się z nim rozstać nawet na chwilę. A coraz częściej zdaży mi się go zapomnieć do szkoły ;|.
Znów przytyłam :/.
I te wiersze, których się na pamięć muszę uczyć...ja chyba za dużo na siebie biorę.
Na koniec dodam, że jestem naprawdę cholernie na świat wkurzona. I na te jebane przypadkowe spotkania! :[. |