no i ten...jest jak zwykle:D
pies szczeka, ja siedzę przed kompem wykończona, ale fajnie się czuję, bo kurde jak kości bolą to znaczy, że jest dobrze:D schudłam dwa kilogramy, ktoś powiedział mi dziś coś miłego, spędziłam genialny wieczór z przyjaciółkami i ze szkoły wracałam w wyśmienitym humorze.
chyba wszystko dzięki temu, kto wczoraj dał mi dobrą radę...
pisałam wiersz na godzinie wychowawczej, mogłam patrzeć i być sama, mam mp3, uczucia i potrafię notować.
nie zaprzepaszczam szansy, wierzę i chyba mi to pomaga, nie jestem sama nawet wtedy, gdy na pozór jestem, mam swój świat, nie wpierniczam się z buciorami do czyjegoś życia i potrafię zadbać o własne potrzeby.
nie proszę, nie błagam, nie na głos.
nie podoba mi się kopiowanie treści mojego bloga do worda i spisywanie numerów z mojego gg.
wydrukowałam sobie plan lekcji, czytam kolejny kryminał, nie wstydzę się uśmiechać i nie patrzę z nienawiścią...wybaczam.
noszę nieobcisłe koszulki, nie pokazuję kobiecych wdzięków i mi z tym dobrze.
chodzę w mojej bluzie, smarkam bo mam katar, skserowałam sobie strony z książki do biologii, uczę się na fizykę i szyję sobie marynarkę.
wszystkie pryszcze z twarzy mi zniknęły i nie pojawiają się nowe, Kurt swobodnie wisi na ścianie i codziennie rano przypomnia mi o medaliku, który zapinam na szyi, nie idę z niechęcią na religię i nie walczę.
na wfie obowiązują inne zasady, daję z siebie wszystko, nie mówię, nie ufam i zapominam często o wielu rzeczach.
śmieję się z Agnieszką i nie siedzę już na tak wielu lekcjach sama, bo mam Kingę.
używam kropelek do nosa, wkurwia mnie wkładka w moim prawym bucie, kocham moje poduszki i mój fotel.
rozmawiam z ludźmi, ale nic im nie mówię.
piję wodę niegazowaną, jem milkywaye i nie wiem jak to się stało, że schudłam:D.
po prostu żyję. |