12.05.2006 :: 21:26
W sumie troszkę się pozmieniało. Nowy, letni kursor. Muzyka. Inny kalendarzyk. Lepiej. Weselej. Piękniej. Nowy telefon sprawuje się świetnie. Po prostu cholernie fajnie. Mam zdjęcia. Zdjęcia przyjaciół, na które mogę się gapić teraz ile popadnie xD. I mam moje ulubione miejsca. Mam nowy telefon ^^. Jestem dziecinna. Ja nie mogę, ale ja jestem dziecko jeszcze ;|. A przecież...kurczę, 17 lat niedługo. Cholernie dużo, jak na mnie. Znaczy...nigdy nie myślałam, że kiedyś będę się czuła tak...tak fajnie. Że nie będę chciała tego kończyć. Taka chwilowa euforia. Bo w sumie za niedługo samo się skończy. Koniec liceum, studia, praca... Ja nie wierzę, że to już. Że ja właśnie dorastam. To chyba jakiś kryzys wieku młodzieńczego ;|. A dzisiaj? Dzisiaj, jak dzisiaj. Rano w sumie pogawędka (;]), potem szkoła (czyżby nauka? nieee... fotki xD), rowery z Pati (ah, ten wiatr we włosach), no i spacer z Bartkiem. W sumie nie myślałam, że jakiegoś dnia będę aż tak bardzo zmęczona. Taka...naprawdę genialnie się teraz czuję. I jest fajnie ^^. Nawet w szkole się układa. Oceny zapowiadają się nieźle. W końcu 4 z chemii, 4 z łaciny i 3 z geografii to nie tak źle jak na pierwszą klasę liceum. Cissssnę xD. Ojejku, naprawdę jestem zmęczona. Wykończona. Ale wiecie, tak wykończona mogłabym być codziennie:). Dobra, a teraz czas na moje conotkowe rozważania filozoficzno-miłosne, czyli moje shizy w skrócie xD. No więc dziś tak sobie siedziałam z Justyś (żeby nie było, wiem, że nie lubisz, ale inaczej nie mam jak Cię od różniać od Sama-Wiesz-Kogo:)). No więc siedziałam sobie z Justyś, i tak sobie gadałyśmy, właściwie śmiałyśmy się ze sprośnych spraw, jak zawsze xD...no więc było tak sobie fajnie i nagle mi tak jakoś...serce podpowiedziało. Miłość to cholernie skomplikowane uczucie (czy ja się powtarzam?:)). Jak dziś z Karoliną rozmawiałam, niektórzy nie rozumieją. W sumie ja też nie. Znaczy...w sumie jak się kogoś kocha, to się mu wybacza wszystko. Czasem się nie da. Wtedy nie kocha się szczerze. Szufladkuję. To jest miłość, a tamto nie jest. Coś czuję, że nic mądrego dziś nie wymyślę... ]:-> Wybaczyć, nie wybaczyć. Pogłębiać, nie pogłębiać. Każdy ma problemy, a ja przestałam je mieć:). Czy to nie cudowne? Wreszcie czuję, jak oddycham pełną piersią (bez skojarzeń xD). Wreszcie czuję, że mogę żyć. Każdego kolejnego ranka to czuję. DOSŁOWNIE. Nie wiem, od czego to jest uzależnione. Było na złość. Było, żeby dokopać. Było po to, żeby zwrócić uwagę. Było, bo dawno nie było. A jest?...bo się spodobało. Ale napisałam xD. Koniec wywodów, bo normalnym głowy popękają, a nienormalni skomentują tylko dosłowne fakty xD. Życie cudem jest. :).